#stopthewar

– to jest mój dom – pisze Margarita, znajoma lekarka z Mariupola, i przysyła zdjęcie spalonego budynku. zdążyła wyjść z walizką, zanim spłonął. a potem szła. z nieba spadały pociski Putina, a ta piękna, długowłosa lekarka, szła do rodzinnego domu w Makiejewce pod Donieckiem, na piechotę. jej wiedza i lekarskie umiejętności przestały być użyteczne, musi chronić życie. jej pacjenci z gruźlicą, jeśli jeszcze żyją, przestali brać leki.

Makiejewka – Kraków

2 marca –

– gdzie jesteś?

25 marca –

– właśnie udało mi się wyjść z Mariupola. to horror. nie ma już miasta, domów, wszystko jest zniszczone. jestem teraz w Mariince, bezpieczna, dotarłam na piechotę.

– jak się cieszę…

– z naszego szpitala w Mariupolu nic nie zostało…

– został zbombardowany?

– tak, ostrzał rakietowy każdego piętra, na dziedzińcu eksplodował pocisk. jestem szczęśliwa, że żyję.

. .

w rosyjskojęzycznych komentarzach pod filmami o wojnie ktoś klaruje mi, że cywile, którzy zostali w mieście, są objęci “prawem wojennym” i nie przysługuje im ochrona, bo “sami zdecydowali”.

w hiszpańskojęzycznych serwisach informacyjnych redaktorzy rozczulają się nad rzekomymi transportami pomocy humanitarnej, którą “mieszkańcom Ukrainy” dostarczają Rosjanie. jacy oni dobrzy i humanitarni.

chyba żyję w alternatywnej rzeczywistości… ja widzę trupy, wylewające się z ludzi jelita i spalone domy.

PESEL

mam: jedną panią leżącą, chorą onkologicznie, z zakrzepicą wszędzie. obie diagnozy świeże, przy okazji ucieczki z Charkowa. leczenie potrzebne na CITO, do leczenia potrzebny numer PESEL.

wiem, że stacje mobilne jeżdżą – jedną na przykład dysponuje powiat olkuski, rozmawiałam z urzędnikami, bo w wyrabianiu numeru nie ma rejonizacji, a chciałam uniknąć kolejek. urzędników obsługujących PESEL, mobilnie i niemobilnie, jest w Olkuszu dwóch. zostawiam ich w spokoju, mają co robić.

dzwonię do ewidencji ludności królewskiego stołecznego miasta Krakowa. urzędnik rozkłada ręce –

– nie mamy stacji, bo ministerstwo nie przysłało oprogramowania. na chwilę obecną nikt nic nie wie.

– powiat olkuski ma, a Wy nie macie?! nie możecie od nich pożyczyć, jakoś inaczej sobie zorganizować? jak to możliwe?

– nie, nie możemy, a ministerstwo nie przysłało, mimo monitów, więc czekamy. z ministerstwa w ogóle nie mamy żadnej odpowiedzi od dłuższego czasu.

– ilu urzędników się zajmuje nadawaniem PESEL w Krakowie?

– na chwilę obecną to 25 osób, ale w przyszłości ma być więcej.

plany czarowne, nieokreśloną przyszłość i ostry cień mgły umysłowej u administracji, to mamy “na chwilę obecną”…

urzędnicy “frontowi” mają związane ręce, chociaż mogliby działać, urzędnicy wyżej pieszczą swoje ego zdjęciami ze zbierania/ przekazywania darów, prezydent miasta, prof. Jacek Majchrowski, śpi na oficjalnych spotkaniach o uchodźcach.

tymczasem na krakowskim dworcu, obsługiwanym kryzysowo przez koordynatorów, zesłanych tu z Urzędu Miasta Krakowa, bez języka rosyjskiego czy ukraińskiego, spacerują, odziani w czerwone płaszcze, Rycerze Chrystusa, czekają na uchodźców Świadkowie Jehowy i obcokrajowcy z różnych krajów Unii, wyłapujący z tłumu chętnych do wyjazdu. Policja przygląda się miło i sympatycznie.